Podejmij wyzwanie!

Aktywne życie stało się domeną naszych czasów. Potrzeba wypoczynku, adrenaliny czy sprawdzenia się w trudnych warunkach? Powodów jest wiele, ale to co łączy ludzi aktywnie spędzających wolny czas to powrót z pakietem niezapomnianych wspomnień. Jedną z firm zajmujących się organizacją tego typu wyjazdów jest 4challenge, niewątpliwy lider w swojej dziedzinie. Z Pawłem Sokołowskim – właścicielem firmy 4challenge – rozmawia Tina Dej.

4ch – Pana firmę można określić mianem „fabryki spełniającej marzenia”. Dzięki doświadczeniu oraz wiedzy, dają Państwo innym możliwość osiągania celów z pozoru niedostępnych dla przysłowiowego Kowalskiego. Proszę powiedzieć jak w ogóle zrodził się pomysł stworzenia takiej firmy?
– Szczerze mówiąc nie było takiego pomysłu . Firma organizująca wyprawy urodziła się po drodze realizacji zupełnie innego projektu. Początkowo chciałem stworzyć portal skupiający w sobie wszystkie sporty outdoorowe czyli żeglarstwo, wspinaczkę, alpinizm, nurkowanie, ekstremalne wyczyny podróżnicze, paragliding, skydiving i wiele innych z zakresu szeroko rozumianego outdooru. Pomysł urodził się w czasach kiedy internet dopiero stawał się popularny w biznesie. W 2000 roku przebywałem w USA i do moich rąk trafił magazyn Outside. Byłem pod jego ogromnym wrażeniem chcąc nawet przenieść go na Polski rynek tak jak to ma miejsce choćby z MensHealth, który wydawany jest na całym świecie w ramach franczyzy. Sprawy się jednak potoczyły zupełnie inaczej. Zostałem poproszony przez wspomniany MensHealth i Bergsona o zorganizowanie medialnej wyprawy na Kilimandżaro i po tej imprezie zaczęły się do mnie zgłaszać osoby z prośbą o zorganizowanie takiej wyprawy dla nich. I tak się zaczęło to wszystko samo rozkręcać.
– Czy taka forma spędzania wolnego czasu jest dla każdego?
– To nie jest wypoczynek w powszechnie znanym znaczeniu tego słowa. W dzisiejszych czasach tempo życia jest bardzo wysokie, a co za tym idzie poziom stresu znacznie wyższy niż w czasach pamiętanych przez naszych rodziców. Wypoczynek fizyczny przeszedł na drugi plan ustępując mentalnemu miejsce pierwsze. Ważniejsze niż relaksowanie ciała stało się odpoczywanie umysłu. Uprawianie sportu, ruch, relaksuje nasze mózgi skuteczniej i pod tym względem znacznie przewyższa leżenie na plaży. To właśnie dlatego tak popularne stały się maratony, triatlony i wszelakie masowe imprezy sportowe. Patrząc na powyższe można śmiało powiedzieć, że jest to dzisiaj forma wypoczynku dla każdego. Nie mniej wymaga ona pewnego przygotowania.
– No właśnie jak w takim razie powinni wyglądać takie przygotowanie i co leży po stronie organizatora?
– Po to jest organizator by uczestnik mógł zasięgnąć wszelkich informacji niezbędnych do realizacji wyprawy. Każdy kto oczekuje wsparcia na etapie planowania wyprawy, je otrzymuje. I nie ma znaczenia czy to dotyczy przygotowania kondycyjnego czy ekwipunku. Osoby przygotowujące się do wyprawy potrafią telefonować do nas podczas przymierzania sprzętu w sklepach górskich by uzyskać potwierdzenie słuszności swoich wyborów. Najważniejsze jest jednak obranie odpowiedniej ścieżki jeśli zainteresowany planuje kontynuować swoją przygodę z górami. Tutaj pojawia się wiele rozbieżności ponieważ nie wszyscy muszą zaczynać od najniższego poziomu trudności. Wynika to z ich wcześniejszych doświadczeń sportowych, jak również z tego stricte górskiego. Są osoby jeżdżące z pasji na nartach, które nierzadko były w Alpach na znacznych wysokościach i już na wstępie wiadomo, że ktoś taki może nie mieć problemów z aklimatyzacją i znoszeniem wysokości w górach do 5000 metrów. Łatwiej takiej osobie zaproponować już na starcie coś bardziej wymagającego, dopasowanego.
– Co według Pana wyróżnia Was na tle konkurencji?
– To trudne pytanie. Wszyscy bowiem z naszej branży starają się wykonywać swoje zobowiązania jak najlepiej ponieważ stawką nierzadko jest życie ludzkie. Nie ma tu za bardzo miejsca na półśrodki. Nie da się choćby skracać aklimatyzacji ponieważ będzie miało to bezpośrednie przełożenie nie tylko na zdrowie uczestników ale na sukces wyprawy, której celem nadrzędnym jest bezpieczne doprowadzenie wszystkich, a jeśli to niemożliwe to jak największej liczby uczestników na szczyt. Różnic należy dopatrywać się w programach imprez, standardzie noclegów, bo te pozwalają przed akcją górska zachować jak najwięcej sił a po zdobyciu szczytu komfortowo wypocząć. Wiele osób jadących na drugi koniec świata nie planuje tam wracać po raz drugi. Warto więc przyjrzeć się temu co tam jeszcze zobaczymy poza nadrzędnym celem wyprawy jakim jest oczywiście zdobycie wybranej przez nas góry. Świetne są takie wyprawy gdzie kumulacja przeżyć zwala z nóg. Proszę sobie wyobrazić, że podczas jednej imprezy zdobywamy górę w zimnym, polarnym klimacie śniegów i lodów, chwilę później jesteśmy na niewiarygodnym raftingu, zaraz potem podziwiamy starożytne miejsca czy dzikie zwierzęta by sfinalizować wyjazd nurkując bądź plażując na tropikalnej wyspie. Są jednak i tak poważne wyzwania jak choćby góry siedmiotysięczne i wyższe gdzie przestrzeni na dodatkowe atrakcje już nie ma, głównie z braku czasu. Wejście na siedmiotysięcznik wymaga bowiem najczęściej minimum 3 tygodni.
– Czy w Państwa oferta skierowana jest jedynie do miłośników gór wysokich?
– Góry wysokie to bardzo szerokie pojęcie. Trudno określić od jakiej wysokości możemy mówić o górach wysokich. Dla himalaisty będą to góry powyżej co najmniej 6500 metrów albo po prostu najwyższe szczyty w Andach, Himalajach, Karakorum i górach dawnego ZSRR. Dla ludzi znających góry z polskich szlaków czy to Tatrzańskich, sudeckich czy beskidzkich, góry wysokie to będą już Alpy, w których najwyżej można się znaleźć na niespełna 5000 metrów. My organizujemy wyprawy we wszystkie góry świata i te najwyższe i te niższe, a powalające swoją urodą. Wybieramy te bardzo sportowe i te trekkingowe. Organizujemy również same trekkingi podczas, których nie zawsze zdobywamy jakikolwiek szczyt, a np podążamy tylko do bazy, z której alpiniści zwykle rozpoczynają swoją wspinaczkę albo obchodzimy górę dookoła jak to jest w przypadku choćby Annapurny. Jeździmy również na wyprawy przygodowe i polarne jak choćby rejs atomowym lodołamaczem na biegun północny czy wyprawa na Grenlandię gdzie można poczuć przez kilka dni jak to jest być polarnikiem.
– Jak Pan myśli czemu w ostatnim czasie tego typu wprawy stały się tak popularne w Polsce?
– Na to pytanie odpowiedziałem już wcześniej. Uzupełniając powyższe rozważania dotyczące odpoczynku można dodać wszechobecną społecznie potrzebę samorealizacji. Polacy mają już środki by podążać za swoimi marzeniami, wyznaczać sobie cele i realizować je. Już nie tylko mogą poruszać swoją wyobraźnię czytając książki ale chcą sami w tym brać udział, sami napisać swoją książkę.
– I na koniec, proszę powiedzieć kilka słów osobom, które się wahają czy podjąć to wyzwanie…
– A mogę w czterech słowach… Sky is the limit!
– Dziękuję za rozmowę.

 


4

info@4challenge.org
www.4challenge.org
tel: 507 176 285, 730 785 285

 

Może Ci się również spodoba